Wolność i demokracja – z cyklu „Okiem malkontenta”

0
1160

Wolność i demokracja

W czwartek 15 lutego późnym wieczorem po obejrzeniu czeskiej komedii, przełączyłem się z TVP-Kultury na propagandowy kanał TVP. Redaktor Ziemkiewicz ze znaną blond-celebrytką od Millera prowadził właśnie program pt. „WtyleWizji” – posługuję się jednym z zapisów w sieci i innych mediach.

Tego nie da się (nie potrafię) opisać – to należałoby obejrzeć. Po kilku minutach pomyślałem, czy to aby nie jest jest program dla dzieci, ale czas emisji to raczej wykluczał. Zastanawiałem się zatem, do jakiej grupy odbiorców jest on adresowany o tej porze?!

Redaktor Ziemkiewicz starał się trochę tonować wypowiedzi „sierotki”, ale i tak jego stanowisko było takie samo. Cały przekaz (moim zdaniem – zaznaczam!) był adresowany do znanej mi (szczęśliwie nielicznej) grupy moich znajomych. Ta „nieliczna grupa” w skali całego kraju jednak urasta do niezłych rozmiarów. To właśnie oni chodzą na wybory. Dzięki takiemu stanowisku PiS je spokojnie wygra.

Zastanawiam się czasem (ostrzegają mnie znajomi), czy aby nie „przeginam” w swoich wypowiedziach. Moja szwagierka i pani Ania z Olzy deklarują posyłać mi paczki. Skąd u nich takie obawy? Może rzeczywiście w naszej wstającej z kolan, zniewolonej przez UE Polsce coś z demokracją nie tak? Wprawdzie wolność słowa jest zagwarantowana dla wybranych, a moja osoba do nich nie należy. Deklaracje o równości prawa wobec wszystkich można między bajki włożyć.

W latach „mrocznej komuny” Jan Kobuszewski w kabaretowym tekście użył słów, cytuję: „… program telewizyjny jest do dupy …”, co uszło mu bezkarnie. Moim zdaniem wtedy program telewizyjny był o wiele lepszy niż aktualny, ale ta wypowiedź miała swój podtekst, za który go nie ukarano. Cenzura zaspała? Nie! Cenzura działała, ale była inteligentna.

Dzisiaj Owsiaka ukarano finansowo za słowo „kurwa” użyte na estradzie bez podtekstu politycznego.

Minister Błaszczak ciągle przypominał przez „mikrofon do narodu”, że wszyscy są równi wobec prawa. Czy zatem słowa wypowiedziane do narodu, wprawdzie jego gorszej części, w postaci: „… mordy zdradzieckie i kanalie, komuniści i złodzieje, gorszy sort Polaków, ukryta opcja niemiecka …” nie są gorsze niż pospolita „kurwa”? Nie podlegają jakiemuś osądowi? Nie, bo – „Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie”, według popularnego powiedzenia. Po co zatem głosić równość prawa? Czy to nie ociera się o śmieszność? Raczej nie, bo filmowe: „Sąd, sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie …” jest na porządku dziennym, a to już przestaje być śmieszne!

Problem nie istnieje, dopóki nie ujrzy światła dziennego. Pedofilii i homoseksualizmu w Kościele katolickim nie ma. Dla tych równiejszych w świetle prawa nawet przypadek ujawniony i ukarany zostanie zamieciony pod dywan. Najczystszym przykładem tego jest lista pedofilów opublikowana przez ministra Ziobrę. Tam księży nie znajdziemy.

Pisowska większość powołując się na „suwerena” może jej zdaniem robić, co jej się żywnie podoba. Wykorzystuje fakt (trudno się dziwić), że opozycja praktycznie nie istnieje. Schetyna – gwóźdź do trumny PO od lat ją pogrąża. Reszta też w rozsypce, a PiS, jak na ironię nazywa toto jeszcze „totalną opozycją”. Sam nie wiem„żartuje, czy o drogę pyta”. Przecież od samego początku swojej działalności nie liczy się z opozycją, a absolutnie wszystkie stanowiska przeciwne ucina przegłosowaniem lub wyłączeniem mikrofonu. Wiadomo – demokracja (rządzi większość), ale z definicji powinna uwzględniać zdanie mniejszości, chyba, że jest socjalistyczna (to już przerabialiśmy). Wtedy jednak proporcje były odwrócone – partyjna mniejszość rządziła większością. Czy teraz jest inaczej? Niech Prezes się nie wstydzi i wreszcie powie, że dążymy do demokracji socjalistycznej. Obydwaj jakoś ją przetrwaliśmy. Ja nie miałbym nic przeciwko powrotowi do niej, ale broń Boże według jego wizji i z bagażem aktualnie uchwalonych ustaw.

Trafiłem ostatnio na pouczający obrazek w sieci: Przy stole siedzą dwa wilki ze sztućcami i owca z pistoletem pod stołem podpisany słowami Benjamina Franklina: „Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją.” Rozważając te słowa sugeruję posłom PiS-u, żeby mocno zastanowili się nad przegłosowaniem ustawy dopuszczającej powszechny dostęp do broni.

Jan Psota