Dekomunizacja
Nie minął tydzień od czasu szumnych zapowiedzi ministra Brudzińskiego na temat stanowczego „nie” dla nacjonalizmu w Polsce, a w Hajnówce spokojnie oddawano cześć „Buremu” w Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uczestniczący w manifestacji narodowcy z ONR nieśli transparenty z napisami m.in. „Cześć i chwała bohaterom”.
Według ustaleń IPN ten dowódca oddziału NSZ wyrzynał m.in. Białorusinów. Żyjący jeszcze starzy mieszkańcy Hajnówki (świadkowie tamtych wydarzeń) i ich potomkowie byli przeciwni oddawaniu czci zbrodniarzowi. Postanowili wyrazić swoje niezadowolenie z przemarszu narodowców upamiętniając ofiary „Burego” zapalając znicze pod pomnikiem ofiar i represji oraz odczytując nazwiska pomordowanych.
Odezwało się też białoruskie MSZ, które do tej pory nie zabierało głosu w sprawie dotyczącej znowelizowanej ustawy o IPN. W kolejce do skłócenia z nami mamy jeszcze Słowaków. Już podczas odsłonięcia pomnika „Ognia” na Podhalu w 2006 r. przez ś.p. Lecha Kaczyńskiego, słowacki odpowiednik polskiego IPN był tym faktem zaskoczony. Słowacy nie potrafili zrozumieć, jak człowiek robiący czystki etniczne dotyczące Słowaków, Rusinów i Żydów, mordujący i grabiący niewinną ludność góralskich wsi może zostać bohaterem narodowym.
Wystarczy teraz zrobić kolejną imprezę „patriotyczną” pod jego pomnikiem. Wtedy rzeczywiście do skłócenia pozostanie nam już tylko „San Escobar”.
Dzięki propagowaniu „nowej polityki historycznej”, innej (słusznej) interpretacji dobrze udokumentowanych faktów historycznych (czytaj: odwracania kota ogonem), likwidowaniu widocznych świadectw minionych czasów, możemy utknąć w jakimś ślepym zaułku rzeczywistości. Cóż z tego, że ustawowo wyburzą pomniki, a postawią nowe honorując tym samym pamięć „nowych świętych”? Historii się nie zmieni, a gołębie i tak zrobią swoje. O Armii Czerwonej mówić się nie będzie, a Polskę wyzwolili Żołnierze Wyklęci, bo Rosjanie ją tylko napadli.
O prawie 45 latach Polski Ludowej, którą odbudowało pokolenie wojenne, w której żyły dwa nowe pokolenia, a jej dorobek „rozkradano” przez kolejne lata będzie się mówić jako o zbrodniczym systemie.
Niektórych generałów pośmiertnie (w ramach jakieś irracjonalnej zemsty i nienawiści) zdegradują do stopnia szeregowca, tych żyjących jeszcze też, jeżeli się ustawowo załapią (Hermaszewski nie będzie tu wyjątkiem). W związku z tym faktem tak mi teraz przeleciało przez myśl, że można by w kosmos wysłać kogoś innego, skoro komunistyczny kosmonauta zostanie zdegradowany. Prezydent właśnie sypie nominacjami generalskimi, a sterowanie polityką z orbity, to dopiero byłaby światowa jakość …
Oprócz wyburzania pomników (ku pamięci), żeby nikt nie myślał, że w kamieniu jest się wiecznym (przykładowo talibowie i rebelianci z ISIS burzyli nawet te sprzed kilku tysięcy lat), buduje się nowe, zmienia nazwy ulic, placów i in. obiektów na te właściwe, niezależnie, czy ludzie tego chcą, czy nie. Dura lex, sed lex.
Już teraz, gdzie by człowiek nie spojrzał, tam: JP II Święty, Piłsudski i Lech Kaczyński.
Czyżby pomyślunek decydentów był jakiś ograniczony? Wiadomo, że godniejszych patronów trudno szukać i warto iść na całość, bo nie wiadomo kiedy znów przyjdzie zmieniać. No cóż, w tak ważkich tematach koszty i trudności administracyjne się nie liczą, a społeczne – absolutnie nie.
Ps.1:
Ostatnio zauważyłem, że jakaś tęga głowa wymyśliła w Raciborzu nazwę dla ronda przy pomniku Matki Polki. Oczom nie wierzę – Rondo Żołnierzy Niezłomnych. Raczej nie powinienem się dziwić, bo tam mają więcej takich pomysłodawców. Naszraciborz.pl podał 7 lutego, że w ramach dekomunizacji jeden z radnych niejaki Leon Fiołka zgłosił w interpelacji do prezydenta miasta celowość usunięcia (zamalowania) tabliczki producenta widniejącej na zabytkowym parowozie Tw53 Halinka stojącym przy dworcu. Wybudowano ją 1954 r. w Chrzanowie w Zakładzie Lokomotyw im. Feliksa Dzierżyńskiego i oznaczono numerem 2648.
Czy my przypadkiem nie zaczynamy żyć w jakieś wirtualnej rzeczywistości? Czy nie należałoby rozpocząć nowego datowania kalendarza od końca 2016 roku? Przypomina mi to radziecką wersję stworzenia świata rozpoczynającą się słowami: „Snaczała nie było ni … . Potom towariszcz Jarosław skazał …”.
Ps.2:
Przy okazji ujawnię Panu radnemu, że w Polsce w tamtych latach istniało wiele zakładów, w nazwach których figurowali narzuceni odgórnie (jak nieraz teraz) patroni. Kolejowej cysterny smoły zabrakłoby do zamalowywania tabliczek na ich wyrobach.
Skoro jednak Dzierżyński się Panu nie podoba, to wspomnę o Zakładach Przemysłu Metalowego im. J. Stalina w Poznaniu. Widziałem ostatnio tabliczkę na ich wyrobie – lokomotywie wyprodukowanej w 1952 z numerem 1848. Zamiast ją skuć lub przynajmniej zamalować, żeby dzieci nie raziła po oczach, to ją jakieś dziady odrestaurowały.
Jan Psota